Rodzinna zaduma

Artykuł ukazał się w magazynie „Sens” w listopadzie 2013 r. Pobierz tekst w formie pliku pdf: Sens – Rodzinnazaduma

Przed nami listopadowe dni pełne zadumy. Nad warszawskim Żoliborzem, gdzie mieszkam, snuje się bezustannie smużka dymu – zapewne pochodząca z ogródków działkowych, gdzie ogrodnicy palą liście. Lada chwila stolica zamgli się jednak z innego powodu – duzi i mali ruszą na cmentarze, aby zapalić świece na grobach tych, którzy odeszli.

 

Anioł Smutku

Anioł smutku – posąg na Cimitero Acattolico w Rzymie

Rozmyślanie o sprawach ostatecznych rozpocznie się także w mniej zamglonej Italii: również i tutaj wielu ruszy na cmentarze, złoży kwiaty na grobach. W okolicach Grosseto w Toskanii na mogiłach dzieci zostawiano niegdyś malutkie buciki, wierząc, że duszyczki zmarłych wracają w te dni na ziemię. Z tego samego powodu w niektórych częściach regionu Lombardia w pierwsze listopadowe noce zostawia się w kuchni dzban świeżej wody pitnej, w Abruzji zaś w oknach zapala się świece. Jednak, zgodnie ze śródziemnomorską postawą, także w tym czasie nade wszystko celebruje się życie. Nawet teraz, w momencie refleksji nad śmiercią, zauważymy we Włoszech liczne przejawy umiejętności cieszenia się chwilą. Na południu włoskiego buta rodziny zbierać się będą w kuchni, aby przygotować zaduszne słodkości o ciekawej nazwie i kształcie: Seni della Vergine (‚Piersi Dziewicy’) oraz Dita d’Apostolo (‚Palce Apostoła’). Szczególnie smakowite są te ostatnie – jest to rodzaj masy marcepanowej wypełnionej marmoladą z owoców cytronu. Na słonecznej wyspie Sycylii, w nocy z 1 na 2 listopada, zmarli zostawiają dla dzieci prezenty. Maluchy rankiem znajdują w domu drobne niespodzianki, które oczywiście przygotowują dla nich kochający rodzice. W toskańskiej prowincji Massa e Carrara na początku listopada rozdaje się jedzenie ubogim, natomiast w Veneto zakochani przygotowują dla siebie nawzajem woreczki z ziarnami bobu i kruchymi ciasteczkami zwanymi… kośćmi umarłych (ossa dei morti).

Jaką lekcję przekazują nam Włosi w piersze listopadowe dni? Otóż pamięć o nieobecnych, miłość do nich i radość z tego, że byli w naszym życiu, można wyrazić przez miły gest w stosunku do tych, którzy nadal towarzyszą nam w drodze. Może i Wy, wśród rodzinnej zadumy, przygotujecie dla tych, których kochacie, torebeczkę z bobem i słodkim co nieco? Listopad od razu zrobi się cieplejszy… Także bez grubego płaszcza i rękawiczek, które zresztą rekomendują na ten miesiąc nawet Włosi: Per Ognissanti mantello e guanti. Ja zaręczam, że od kaszmirowych szali, wełnianych rękawiczek i płaszczy od Armaniego lepsza jest odrobina serdeczności.

 

pomaranczk_small

Udostępnij znajomym!