Jeden dzień w Grasse

Grasse jest miejscem, do którego zawitać powinien każdy miłośnik pięknych aromatów. A że mnie osobiście ciężko wyobrazić sobie Śródziemnomorze bez zapachu, myślę, że do tego prowansalskiego miasteczka wybrać musi się po prostu każdy, kto nosi w sobie choć odrobinę miłości do słonecznego Południa.

O ile na odkrywanie cudów Prowansji potrzeba lat, dekad, może nawet jeszcze więcej, o tyle Grasse jest miejscowością, która będzie idealną metą na krótki weekendowy wypad. Aby odwiedzić najważniejsze miejsca, starczy nam jeden dzień. Co trzeba mieć ze sobą? Trochę pieniędzy w portfelu oraz świadomość, że będzie to wycieczka pełna zakupowych pokus. Czego zdecydowanie nie brać? Infekcji, katarów, uczuleń – zwiedzanie Grasse z zapchanym nosem mija się z celem. W domu pozostawcie też wypchane kosmetyczki – Prowansja oferuje taką ilość naturalnych i pięknie wyglądających specyfików do pielęgnacji urody, że podróżowanie z zapasem kremów czy pachnideł będzie, mówiąc kolokwialnie, wożeniem drewna do lasu.

Grasse, typowe francuskie miasteczko regionu zwanego Alpami Nadmorskimi, na pierwszy rzu oka nie wydaje się miejscem szczególnie interesującym – ot, ładny plac główny, gdzie w sobotę odbywa się malowniczy targ; kilka wąskich uliczek, barów, sklepów z pamiątkami. I bardzo dobrze – więcej atrakcji niepotrzebnie odwracałoby naszą uwagę od trzech najważniejszych adresów… Zresztą nie oko ma tu przecież odgrywać największą rolę. Zdecydowanie ważniejsza będzie zupełnie inna część ciała!

 

ulica Grasse

 

Adres 1) Perfumeria Galimard
Galimard,  73 Route de Cannes, 06131 Grasse

Pachnący dzień warto zacząć od porannej wizyty w perfumerii Galimard, usytuowanej przy wylocie z miasteczka. Przed południem nasz nos jest wypoczęty, więc wszelkie zabawy olfaktoryczne będą zwyczajnie najprzyjemniejsze. Sama perfumeria Galimard, choć oczywiście elegancka i świetnie zaopatrzona, nie wyróżnia się niczym bardzo szczególnym… z wyjątkiem najlepszych, zdaniem wielu, zajęć z kompozycji perfum. Miejsce na około dwugodzinnych warsztatach należy zarezerwować wcześniej przez Internet. Szczęśliwi posiadacze biletu wstępu wprowadzeni zostają do sali, w której ustawione są biurka stanowiące miniatury tzw. organów perfumiarskich. Blaty wypełnione są trzema rzędami buteleczek stosowanych do tworzenia kompozycji: nutami głębi (zwanymi także nutami bazy), serca i głowy. Mieszamy je pod czujnym okiem pracowników zakładu, tworząc 50 mililitrów własnej kreacji zapachowej, której koszt wliczony jest w cenę warsztatów (ok. 50 euro). Za dodatkową opłatą można później zamówić także krem do ciała oraz żel pod prysznic z tej samej linii; jej składniki i proporcje przechowywane będą w komputerach Galimarda przez kilka lat.

 

Galimard

 

Po warsztatach należy spodziewać się przede wszystkim dobrej zabawy – niekoniecznie zaś tego, że stworzymy na nich pachnidło swojego życia. Warto pamiętać, że najznakomitsi artyści poświęcają długie miesiące, a nawet lata, na dobranie odpowiednich proporcji perfum, które potem dostępne są w sklepach. Poza tym nasz nos, nieprzyzwyczajony do intensywnego wąchania, zastrajkuje zapewne po kilku buteleczkach. Przydatne będzie wówczas wtulenie go we własny rękaw oraz krótkie spacery na świeżym powietrzu.

Adres 2) Perfumeria i fabryka Fragonard
Fragonard, 7 Route de Cannes, 06130 Grasse

Siedziba domu Fragonard znajduje się dosłownie po drugiej stronie szosy; warto wybrać się tam więc zaraz po zabawie z nutami zapachowymi, także po to, aby zobaczyć, w jakich warunkach pracują profesjonaliści. Na miejscu odbyć możemy spacer po pięknie utrzymanych ogrodach, a następnie – około półgodzinną wycieczkę z przewodnikiem, który opowie nam o tradycyjnych metodach utrwalania zapachu, takich jak legendarny enfleurage, bazujący na zasadzie pochłaniania aromatów przez tłuszcze.

 

enfleurage

 

Będziemy też mogli zajrzeć przez szklaną ścianę do laboratorium chemików, poprzyglądać się czynnościom wykonywanym przez osoby pilnujące rozlewania i pakowania, a wreszcie trafić do rozległej przestrzeni sklepowej, gdzie sprzedawane są legendarne perfumy Fragonard, a także luksusowe kosmetyki tej samej firmy. Ja skusiłam się na kultową wodę Grain de Soleil (franc. „Ziarenko słońca”): orientalne cudo, które doskonale sprawdzi się po wakacjach dzięki pięknie zmieszanym nutom drzewa sandałowego, cynamonu, ambry, paczuli, irysu, kwiatu pomarańczy, róży i jaśminu.

 

perfumeria Fragonard

 

Adres 3) Międzynarodowe Muzeum Perfumiarstwa
Le Musée International de la Parfumerie, 2 Boulevard Jeu de Ballon06130 Grasse

Po przerwie, którą spędzić możemy na kosztowaniu specjałów południowofrancuskiej kuchni (w Grasse często tworzonych z użyciem jadalnych kwiatów), kontynuujemy zapachowe przygody w samym sercu miasteczka. Odwiedzić możemy tam trzeci z historycznych domów perfumeryjnych – Molinard, mieszczący się w pięknej, zabytkowej willi. Niecierpliwi powinni jednak od razu skierować się do Musée International de la Parfumerie. Na jego zwiedzanie warto zarezerwować przynajmniej dwie godziny.

 

Muzeum Grasse

 

Ekspozycja w pierwszej kolejności pozwoli nam poznać podstawowe informacje związane z perfumiarstwem: do dyspozycji są liczne nagrania audio i video, sale projekcyjne, w których wyświetlane są filmy, a także ogród. Obok aromatycznych roślin, znajdują się w nim specjalne stanowiska, przy których powąchać możemy silniej skoncentrowane nuty.

 

Grasse

 

Następnie przechodzimy do działu historycznego: tu przyjrzymy się zapachowym preferencjom naszych przodków. W każdej sali nie tylko obejrzymy wielowiekowe flakony, ale również powąchamy nuty najbardziej typowe dla danego okresu historycznego, a także poznamy współczesne perfumy inspirowane daną epoką z przeszłości.

 

Grasse

 

Końcowa część tej swoistej świątyni zapachu poświęcona jest ostatnim dwóm wiekom perfumiarstwa. Tysiące flakonów i etykiet, rozważania na temat marketingu i promocji – wszystko to sprawia, że z muzeum wychodzimy z ogromem zarówno zmysłowych wrażeń, jak również przemyśleń i refleksji.

 

rzeźba Grasse

 

Grasse jest dzisiaj prawdziwym ewenementem. Produkowane tu naturalne aromaty dużo taniej pozyskuje się w innych krajach; dla przykładu, kilogram różanych płatków z tej okolicy kosztuje nawet kilkanaście razy więcej, niż ten sam surowiec pochodzący ze wschodu Europy. A jednak to Grasse pozostaje światową stolicą perfumiarstwa. Przyczyniła się do tego tradycja, która liczy sobie już blisko 200 lat; nie do przecenienia jest wiedza tutejszych specjalistów. Wielu z nich urodziło się w Grasse i wychowało (za przykład niech posłuży nam chociażby nos marki Hermès, słynny Jean-Claude Ellena); inni przyjeżdżają tu kształcić się i szukać inspiracji. Mnie w Grasse najbardziej zachwyciło nabożne wręcz skupienie na zmyśle, który wielu z nas zupełnie zaniedbuje. Nagle odkrywamy, że poza oczami, poza dłońmi, poza ustami mamy także nos, którym możemy poznawać świat, jego historie i tajemnice. Dodajcie do tego pola lawendy, uprawy róż i jaśminu, liczne tarasy widokowe (szczególnie polecam ten przy Place du 24 Août) i zapach morskiej bryzy. To właśnie, proszę Państwa, jest Grasse.

________________________________________

Więcej o Grasse i śródziemnomorskich zapachach przeczytać można w Lente#02.

Udostępnij znajomym!