Obca

Chłód, osamotnienie, dystans. Synonimy obcości, reczowniki pełne goryczy. Kategorie, które nie rodzą pozytywnych skojarzeń.

Jeżeli do Itaki wybierasz się w podróż,
niech będzie to podróż długa,
pełna przygód i nauk.

A jednak Poeta wie lepiej. Wbrew srogości synonimów, życzy nam, by obcości zażywać jak najdłużej. Podróżować, choć, wędrując, pozostaniemy na zawsze obcymi. Także u kresu wędrówki, w Itace, gdy wreszcie, po latach tułaczki, dotrzemy z powrotem do domu.

 

Departure_of_Ulysses_from_the_Land_of_the_Pheacians

Claude Lorrain, Scène portuaire avec le départ d’Ulysse du pays des Phéaciens

 

Słucham karnie Poety, żegluję. Przemierzam bezkresne połacie śródziemnomorskich kultur. We Włoszech przez długie lata moje oczy są zbyt niebieskie, cera za jasna. „Ona jest Polką, cóż może wiedzieć o Italii” – słyszę bez ustanku od Włochów mieszkających w Polsce. Nieznacznie skręcam: podróż do Itaki prowadzi mnie teraz do Ziemi Obiecanej. W Izraelu jestem gojką przybyłą z kraju obozów i śmierci. Marzę skrycie o ucieczce w pustynię, ale nie dla mnie jest dalsza wędrówka na wschód. Tam będę obca po stokroć, bo paszport męża i córki nosi nazwę kraju, który nie znajduje uznania.

Obcość i inność. Uginam się zmęczona: na moich plecach ciężki tobół wędrowca.

Lestrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie musisz się obawiać.
Jeżeli będziesz myślą szybował wysoko,
a umysł twój i ciało będą ciągle zdolne
do wzruszeń nieprzeciętnych,
nikt z nich ci nie zagrozi.
Jeśli nie masz ich w sobie i sam ich nie wskrzesisz,
Lestrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie spotkasz na swej drodze. (…)

Na szczęście, za aleksandryjskim Poetą, odkopuję w pamięci horacjańską maksymę. Nie wystarczy zmiana klimatu i wody za burtą. Jeśli nie wykonamy pracy nad wnętrzem, nad lękiem, na nic zda się najdalsze nawet żeglowanie. Zachwycić może tylko świat oglądany przez kogoś, kto zachwyt wbrew wszystkiemu nosi w sobie. Obcość jest chłodna i zdystansowana, jeśli w takim kształcie pielęgnujemy ją w sercu. Jeśli, jak glinie, nadamy jej miękki kontur i przekażemy ciepło dłoni, nie straszna nam będzie groźba rozszalałych fal. Podejmując wędrówkę, podjąć musimy także decyzję: zaakceptować obcość, przystać na inność. Przyjąć bolesne reakcje z zewnątrz. Pozwalam więc, by pewne porty pozostały dla mnie na razie nieznane, a prawdziwi przyjaciele nieliczni. Odkrywam radość w tym obliczu obcości: szerokie perspektywy, wiele przede mną. Mam na co czekać.

Bylebyś nie zapomniał nigdy o Itace,
o twoim przeznaczeniu – masz do niej dopłynąć.
Lecz nie śpiesz się w podróży.
Niech trwa długo – latami. (…)
Itaka dała ci upajającą podróż.
Nie wyruszyłbyś w drogę, gdyby jej nie było.
Cóż więcej miałaby dać? (…)

 Itaka, z której wyruszam i do której dążę, w istocie powierza mi ogromny skarb. Dając obcość, zmusza do własnej jej interpretacji. Ciepłej, miękkiej, przyjętej z wdzięcznością. Takiej, która pozwoli mi widzieć więcej, słyszeć lepiej, poczuć mocniej.

Zdobyłeś przez nią mądrość i ogrom doświadczeń,
a wraz z nimi świadomość, co znaczy – Itaka.

 Itaka znaczy zgodę na podróżowanie. Na wiele wątpliwości nigdy nie znajdę odpowiedzi; wiem już, że znaki zapytania nie zawsze muszą do nich prowadzić. Bogactwo tkwi czasem w samym pytaniu, które, niczym najlepsze wiatry, gna nas ciągle do przodu. Trzeba tylko strącić z pleców tobołek, zaakceptować swą inność. Podróżować bez obciążenia, lekko.

Wtedy obcość może znaczyć po prostu wolność.

pomaranczk_small

 (cytaty pochodzą ze słynnego wiersza Itaka Konstandinosa Kavafisa w tłumaczeniu A. Libery)

 

Udostępnij znajomym!