Korzeni szukam w morskiej wodzie

– rozmowa z Valeriem Paralupim, włoskim instruktorem nurkowania

pomaranczk_small

Woda. Czym jest dla Ciebie?

W pierwszej kolejności jest wspomnieniem. Moja babka, kiedy chciała podkreślić, że coś jest ogromnie cenne, używała wyrażenia prezioso come acqua. Pierwsze skojarzenie każe biec myślą właśnie do niej i do faktu, że woda jest na swój sposób luksusem, jest wartością, jest bogactwem.

Jeśli spojrzymy na nią jako na żywioł, w którym możemy się zanurzyć, woda staje się obszarem czekającym na odkrycie, celem i punktem wyjścia dla wspaniałej przygody. Jest też źródłem, które żywi naszą ciekawość, a zarazem czymś bardzo delikatnym, o co powinniśmy dbać. Jest darem. Nurek powinien być przede wszystkim ambasadorem naszego gatunku – ludzi zamieszkujących ląd. Jego postawa wobec środowiska wodnego powinna charakteryzować się najwyższym szacunkiem, dokładnie takim, jaki powinien okazywać dyplomata wobec kraju i kultury, w której gości.

 

Costiera Amafitana

Woda jest luksusem, jest bogactwem. Na zdjęciu: Costiera Amalfitana (fot. Julia Wollner).

 

Rzymski adwokat, który latem zamienia się w nurka-ambasadora… Czy to ta sama osoba?

Dr. Jekyll i Mr. Hyde? Zapewne. W jednym zdaniu wymieniłaś dwie zupełnie różne osobości, między którymi trudno znaleźć jakąkolwiek korelację. Są – jesteśmy? – dwoma odmiennymi postaciami. Muszę jednak przyznać, że moja podwodna pasja pomaga mi w pracy zawodowej: nurek zawsze panuje nad sytuacją, a do pojawiających się trudności podchodzi ze spokojem i opanowaniem, zanim sytuacja stanie się alarmująca. Takie nastawienie wielokrotnie ułatwiło mi wyjście z impasu w okolicznościach, gdy zamiast skafandra i butli miałem na sobie togę.

Zajmuję się prawem karnym, w związku z czym na co dzień stykam się bez przerwy z cierpieniem, z ludzkimi kłopotami każdego możliwego rodzaju, szczególnie zaś z utratą wolności, rozumianej na wiele różnych sposobów. Woda natomiast jest synonimem wolności, to tu najpełniej ją odkrywamy. Poza tym podkreślić muszę jeszcze inną kwestię: pomaganie innym, niesienie im ulgi jest moją zawodową misją. Jest to jednak misja wyczerpująca, trudna. Bez wątpienia pomoc osobom, które stawiają pierwsze kroki w nurkowaniu, to zadanie łatwiejsze i przyjemniejsze.

Słusznie więc domyślałam się, że nurkowanie jest dla Ciebie swego rodzaju ucieczką…

Tak, na pewno. Zabrzmi to jak truizm, ale rzeczywiście, od momentu, gdy zanurzysz w wodzie stopę, aż do chwili, kiedy nie staniesz z powrotem na lądzie, zostawiasz za sobą wszystkie kłopoty, niepokoje, natrętne myśli. Otwierają się przed tobą drzwi do innego świata; twoja uwaga skupia się tylko na towarzyszu, który dzieli z tobą tę chwilę, na delikatnym ruchu płetw przepływających ryb, na barwach podwodnego świata. Nirwana? Nie wiem, czy to jest właściwe słowo, ale na pewno blisko mu do tego, co się wtedy odczuwa.

 

Delfini

Delfiny koło wyspy Stromboli (fot. Wikipedia Creative Commons).

 

W poszukiwaniu tejże nirwany przejechałeś cały świat; dziś natomiast coraz częściej decydujesz się na spotkania z odmętami Morza Śródziemnego.

Powracam do korzeni – choć szukam ich nie w ziemi, ale w wodzie. Przez lata rzeczywiście bardzo wiele podróżowałem, pracowałem jako instruktor w niezliczonej ilości krajów i mórz. Ważne miejsce w moim sercu zajmują mieszkańcy Malezji, Tajlandii, Egiptu i wielu innych niezwykłych, egzotycznych miejsc, w których dane mi było poznać przyjaciół kochających wodę. Zawsze jednak miałem potrzebę powrotu do Domu, Domu przez duże D, bo tak widzę Morze Śródziemne; powrotu i ponownego odkrycia jego uroków, jego piękna, a zarazem możliwości proszenia o więcej, jak w Twoim tekście O wdzięczności.

W Mare Nostrum, Naszym Morzu – lubię używać łacińskiej nazwy tego akwenu, który oboje kochamy – nie ma raf i to jest tak naprawdę jedyna różnica. Ciekawość i swego rodzaju zachłanność, rozumiana jako pragnienie doświadczania barw i kształtów, zaspakajana jest tutaj przez inne kolory i formy, niespotykane w wodach tropikalnych.

Ciekawość pchnęła mnie więc z powrotem do Domu.

Które zakątki tego Domu są Twoim zdaniem – zdaniem nurka – najpiękniejsze?

We Włoszech zdecydowanie Lampedusa, następnie Ventotene, Ponza, Pentelleria, Wyspy Toskańskie (Arcipelago dell’Argentario). Przepiękne są Wyspy Tremiti (Isole Tremiti) na Adriatyku, w pobliżu Półwyspu Gargano. Za czarujące uważam poza tym wybrzeże Malty oraz Turcję.

 

Malta

Czarujące wybrzeże Malty (fot. M. Lopatka).

 

Nurkowanie jest wspaniałym sposobem na poznawanie świata, stanowi bowiem doskonały pretekst do podróżowania, poznawania nowych ludzi i miejsc, nawiązywania przyjaźni. Dzięki morzu przeżywa się życie intensywniej.

Mnie nurkowanie kojarzy się rzeczywiście głównie z przygodą; jako miłośniczka historii i archeologii nie jestem także w stanie oprzeć się skojrzeniu z poszukiwaniem wraków, znajdowaniem śladów dalekiej przeszłości… Czy takie rzeczy mają w ogóle miejsce w Morzu Śródziemnym czy też dzieją się tylko w filmach?

Pewne stare marynarskie przysłowie mówi: Poche persone possono dare del tu al mare e quei pochi che possono non lo fanno (‚Niewiele osób mówi morzu na ty, a ci, którzy mogą, nie robią tego’). Morze ciągle będzie więc pochłaniać nowe ofiary; na jego dnie gościć będą nowe wraki. Woda to żywioł, który – jeśli go nie szanujemy – nie przebacza.

 

diving

Wrakom trzeba okazywać szacunek (fot. MartinStr).

 

Kiedy natrafi się na wrak, choćby nie wiem, jak wiekowy, trzeba okazać mu szacunek: przecież jest to, przede wszystkim, miejsce tragedii. Pięknym jest fakt, że dzięki życiu, które dalej rozwija się pośród tego, co pozostało z rozbitego statku, śmierć tak naprawdę tam nie zwycięża.

Reasumując, nurkowanie w okolicach wraków jest rzeczywiście najbardziej fascynującą rzeczą, jaka może trafić się komuś uprawiającemu ten sport. Trzeba to przeżyć na własnej skórze.

Słuchając Cię, muszę przyznać, że zawsze zastanawiam się, na ile bezpieczne są takie przedsięwzięcia.

Powiem Ci tak – jeżdżenie na skuterze po Rzymie jest dużo, dużo, dużo bardziej ryzykowne niż nurkowanie. Tutaj naprawdę bezpieczeństwo jest pierwszym i najważniejszym celem. Zauważ proszę, że organizujemy kursy dla dzieci, także dlatego, że, w porównaniu z dorosłymi, one często nie boją się wody. Towarzystwo, którego jestem członkiem, PADI (Professional Association of Diving Instructors), oferuje liczne zajęcia dla najmłodszych, począwszy od 8 roku życia. Lepiej szykuj już swoje córki! (śmiech)

 

Sardynia

Sardynia. Także tu rozpocząć można przygodę, która zmieni życie (fot. Julia Wollner).

 

Osoby dorosłe, w odróżnieniu od maluchów, mają zwykle wiele uprzedzeń. Boją się na przykład, że ich umiejętności pływackie są niewystarczające. To błąd, bo do nurkowania wystarczy dobry stan zdrowia, zdolność do unoszenia się na wodzie i możliwość swobodnego przepłynięcia około 30 metrów. Takiej osobie jak Ty, na przykład, zaproponowałbym zajęcia DSD (Discovery Scuba Diving). Jest to swego rodzaju próbne nurkowanie w towarzystwie zawodowca z PADI, który pokaże Ci, jak stawiać pierwsze kroki pod wodą. Potem sugerowałbym kurs Open Water Diver, który pozwala na samodzielne nurkowanie aż do 18 metrów głębokości. Tu zaczyna się przygoda, która, wierz mi, zmieni Twoje życie. We Włoszech Ty i Twoi czytelnicy możecie skontaktować się bezpośrednio ze mną (po włosku lub angielsku) poprzez stronę internetową nostopdivers.com lub nasz fanpage na Fb. Bez względu na lokalizację, radzę nurkować tylko z profesjonalistami zrzeszonymi w PADI.

 

Isola_dei_Conigli

Isola dei Conigli (fot. Wikipedia Creative Commons).

 

Na koniec powiedz mi proszę, w jakiej części Śródziemnomorza spędzasz tegoroczne lato?

W tym roku wybrałem Lampedusę – wspaniałą, dziewiczą wyspę w południowej części Naszego Morza. Niedawno otworzyliśmy tu swoją nową siedzibę. Prowadzę oczywiście kursy nurkowania, ale także współpracuję z wolontariuszami zajmującymi się żółwiami, które się tu wylęgają. Plaża przy Isola dei Conigli, czyli Wyspie Królików, uważana jest za najpiękniejszą na świecie i doceniają ją nie tylko turyści, ale także morskie żółwie caretta caretta.

Przed Tobą tygodnie pełne zachwycających widoków…

Barwne rafy koralowe, wieloryby, słońce pławiące się wśród fal – to faktycznie moja letnia rzeczywistość. Jednak, szczerze mówiąc, najpiękniejszym i najbardziej wzruszającym przeżyciem pozostaje dla mnie obserwacja przemiany osoby, która zamienia garnitur na kombinezon i staje się nurkiem.

To jak podglądanie Alicji, która przechodzi na drugą stronę lustra.

 

Udostępnij znajomym!